❤ NUMBER UNO
Zacznę może od tego co kocham najbardziej, nie nie chodzi o jedzenie. Uwielbiam wszystkie produkty do ust, od szminek matowych, po metaliczne, błyszczyki, tinty, a oczywiście balsamy, gubią mi się one jak gumki każdej dziewczynie, więc zawsze nosze dwie przy sobie. Ostatnio moje serce podbiły 3 produkty :
💛 Melted Metalic od Too Faced
💛 Urban Decay Revolution
💛 Million Dollar Lips od Wibo
Wszystkie te pomadki są moim najczęstszym wyborem, czy to do szkoły, na spotkanie z przyjaciółmi, czy do kościoła hihi. Osobiście mogę z czystym sumieniem polecić i planuję powiększyć swoją kolekcje w innych gamach kolorów.
❤ NA KAŻDĄ OKAZJĘ
Kolejnym moim niezbędnikiem w codziennym makijażu jest moja pierwsza paletka od Urban Decay.
💚 Naked 2
Ma bardzo klasyczne i delikatne kolorki, dlatego nikt nie wzdycha, widząc pomalowaną szesnastolatkę-tak, niektórzy jeszcze zwracają na to uwagę, aż dziwne. Polecam każdej fance raczej delikatnych wersji makijaży, pigmentacja jest bardzo dobra, a na bazie trzymają się cały zabiegany dzień :).
❤ EOS TO NIE TYLKO BALSAM
Ameryki moja droga nie odkryłaś, ale uwierzcie, balsam do ciała z tej firmy jest ratunkiem na moją przesuszoną skórę podczas zimy. Z ręką na sercu polecam i mam nadzieję, że sprawdzi się każdemu tak dobrze jak u mnie. Kocham ich nuty zapachowe i krem często nakładam na ręce dla samego zapachu.
❤ CIENIE POD OCZAMI ? TO JUŻ NIE MÓJ PROBLEM
Od kiedy w sephora napotkałam na cudowną serię 'pandową' od Tony Moly, nie mogłam się powstrzymać i nie kupić chodź jednej rzeczy dla samego jej wyglądu-próżność level hard ? Na szczęście wyszedł z tego dobry deal bo mam i ozdobę w postaci pięknej pandy, a problem z cieniami i zasinieniami pod moimi oczkami to już nie moja bajka. Nie będę Was namawiać i okłamywać, że przez ten mały łagodzący i chłodzący żel nagle urosną pani wąsy, ale wiem, iż w moim przypadku znacząco wpłynął na wygląd okolicy oczów, ale spójrzcie jeszcze raz na opakowanie, ciekawe czy za kilka lat już wszystko będzie nas tak kusiło opakowaniem.
❤ DRUGA SKÓRA
Od dłuższego czasu krąży moda na koreańskie maseczki, dotarła ona nawet do mnie, jak to w naszych czasach bywa, ulegamy, więc uległam i ja. Namówiona na zakup maseczek w płachcie od Tony Moly, pośpieszyłam do drogerii, ale przy okazji natknęłam się na TkMaxx, w którym znalazłam je parę złoty taniej, a wiadomo jaka jest mentalność ludzka, okazja ? Biorę 15. Taki żarcik, nie znam się na ich nazwach, wiem tylko że używam ich gdy moja cera po ciężkim dniu potrzebuję paru chwil oddechu i nowego tchnienia. Maseczki od Tony Moly to świetne rozwiązanie, skóra jest nawilżona, odżywiona, sama maseczka bardzo łatwa w użyciu, przyjemna w dotyku i aplikacji. Jak najbardziej polecam :).
❤ OSTATNI BĘDĄ PIERWSZYMI ?
Od niedawna mam możliwość testowania maski do włosów marki KIEHL'S. W weekendy zawsze mam kilka godzin relaksu dla siebie, w tedy wraz z połączeniem z maseczkami jest moim niezbędnikiem. Świetnie nawilżyła moje włosy, które są bardzo wymagające względem kosmetyków, ta maska poradziła sobie świetnie, w dodatku zawiera same naturalne cudowności w sobie, odżywiła i dodała blasku moim przesuszonym końcówkom. Na pewno będę próbować kolejnych produktów tej marki i Wam również to polecam, jeśli jej jeszcze nie znacie :).
To by było na tyle jeśli chodzi o moich kosmetycznych niezawodnych. Macie któryś z powyższych produktów ? Z chęcią dowiem się co o nich sądzicie :).
Ufff.. dotarliśmy do końca. Mam nadzieję, że podobał Wam się post, a co, by tematy kosmetyczne poruszane były u mnie częściej ? Koniecznie piszcie :).